Witajcie. Mamy dziś piękny słoneczny wiosenny dzień i na dodatek jest to też niedzielne świeto Dnia Matki w UK - Mothering Sunday :) Niestety nie udało mi się ukończyć "mamowych" hafcików na to brytyjskie świeto wiec nie moge ich pokazać :-( Zaraz, zaraz, co ja piszę?! Ja je ledwo zaczełam wyszywać a tu już nadeszło święto, boszzz...czas goni jak szalony... no nic, nie szkodzi... zostaną na następny rok, na pewno się wyrobię z całą serią przez kolejne 12 m-cy ;) Albo może uda mi się na majowe święto Polskich mam :)
Wiem, jestem monotematyczna ... czasami :P Dziś znowu na tapecie Julekuler bo tak po norwesku nazywają się te skandynawskie bombeczki ... a może powinnam napisać raczej jajo-kuler :) bo moje to chyba bardziej jaja przypominają niż typowe bombki :-/ Proszę bardzo oto dwie kolejne bombki. W tym tygodniu, o dziwo, udało mi się wydłubać nie jedną ale dwie :))) (oczywiscie kosztem czasu na hafciki wielkanocne)
("New Snow" 4/55)
("Snowman" 5/55)
"Snowman'a" dla odmiany i czystej ludzkiej ciekawości wypchałam zwykłą watą. Ktoś w komentarzach zasugerował aby nie wypełniać bombek watą ale postanowiłam metodą prób i błędów znaleźć idealne dla mnie mnie wypełnienie i przekonać się na własnej skórze czy wata mi się sprawdzi. Nie sprawdziła się. Bombka po wypełnieniu jest wręcz twarda od tej waty a dałam jej dużo aby utrzymała okragły kształt. Poza tym przy napełnianiu drobinki waty przyklejają się do powierzchni bombki i mnie się to "nie podobuje". Tak więc wata jest BE.Wacie kosmetycznej już podziękujemy :P
W ogóle okazuje się, że żeby uzyskać idealnie kulisty ksztatł bombki to nie jest to takie proste jak się wydaje. Moje wciąż wychodzą zbyt owalne jak dla mnie więc staram się jak mogę aby bardziej przypominały kulę niż piłkę do rugby. Jestem z nich zadowolona na jakieś 80% a to mi nie wystarczy. Bo tak, splot jest zwarty, gładki, nic nie odstaje, nie zwisa, na spojeniach nie ma dziur i luźnej wełny, niby wszystko jest ok a jednak kształt po napełnieniu jakiś nie taki jak bym chciała (Przepraszam, czy ja się już nadmiernie czepiam czy też mi się tylko wydaje????) Być może sekret do idealnie kulistego kształtu jest średnią wypadkową kilku czynników - luźn(iejsz)y splot, długie "floats" w środku, większy rozmiar drutów, mniejsze napięcie wełny oraz wreszcie odpowiednie wypełnienie i rozpychanie wypełnienia w bombce bardziej na boki niż z dołu do góry. Rozmiar drutów i wypośrodkowany splot oczek może mieć tu dużo do powiedzenia bo pierwszą modelową kulę jaką zrobiłam zrobiłam na największym rozmiarze drutów jakie posiadałam i uzyskała ona własnie idealny kulisty kształt bez żadnego problemu!
T. tylko w głowę się już puka bo ja mu o tych bombkach truję i truję he he he Pewnie niedługo powie, że zamiast głowy mam jedną wielką wełnianą bombkę na karku :))) Mało mi do tego brakuje bo ja w drodze do pracy obmyślam już nowe strategie wypychania bombek a na przerwie w pracy wyciągam druty z pudełka każdego dnia :)))) Wiem, odwala mi już. Nic na to nie poradzę :P
A tutaj fota grupowa :) Ubrałam w bombki krzaka przed domem. Ciekawie co pomyśleli sobie o mnie sąsiedzi, przechodnie i kierowcy przejeżdżających samochodów? :))) (Że babie odwaliło juz zupełnie bo na wielkanoc drzewka w bombki świąteczne ubiera???)
i "parapetowo"
i znowu na zielonym...
To tyle bombkowych przemyśleń na dziś. Daję Wam już odpocząć :)))
Acha! Ogłosiłam właśnie Twóóóóóóórczy Weeeeeekend 31. Zaaaaaapraszam baaaaaardzo serrrrrrrrrrrrrdecznie! :)
Dziękuję za komentarze jakie pozostawiacie. Buziole x x x
ta z bałwankiem jest świetna:) czasami żałuje, że nie potrafię "drutować" ;)
ReplyDeleteE tam, pamiętaj, że zawsze jakoś trzeba zacząć :)zachęcam Ci do wzięcia kijków do rąk :)
Deletez tygodnia na tydzień kolekcja rośnie:)))
ReplyDeleteczyli do grudnia będzie komplet?
Jak sie dobrze postaram to będzie. jeszcze tylko 50 bombek :)
Deleteciekawe ile do grudnia powstanie.....
ReplyDeleteno mam nadzieję, że 55 :)
Deletewow!! świetne:) takieeee świateczne;D
ReplyDeletedzięki, jak widać u mnie świeta trwają cały rok :)
Deletesuper bombki! lubię odwiedzać Twojego bloga :) ostatnio tyle ciekawych i kolorowych wzorów pokazujesz, że napawa mnie to optymizmem! dzięki! :)
ReplyDeleteDziękuję, fajnie, że wpadasz z wizytą :) Zapraszam o każdej porze :)
Deletewidze ze skaleczka nie tylko forum bombkami zarazila;czytalam twoje przemyslenia i co do jednego sie nie zgodze;grubosc drutow nie ma wplywau na ksztalt bomki;dziewczyny robia na 3-3,5 a ja jedna jedyna wykonalam na 2,5(grubszych drutow skarpetowych w domu nie posiadam) i wyszla mi okragla ;moja bombeczka do obejrzenia tu
ReplyDeletehttp://mamuska73.blogspot.com/2012/02/420za-sprawa-skaleczki-u-mnie-juz-boze.html
a jakbys chciala schemaciki na drutowane jajca to napisz do mnie e-mailik zuzia_m@op.pl
Mamuśka73, witam u siebie :)
DeleteEeeee he he, obawiam się, że to Skaleczka u mnie tę książkę z bombkami podejrzała :P hi hi i kupiła sobie. ja byłam pierwsza ;) tylko, że ona zaczeła wcześniej robić bombki przede mną. u mnie wiele rzeczy musi najpierw "dojrzeć", odleżeć swoje, nabrać wartości urzędowej :)
dziewczyny, nie wiem o jakim sekretnym forum mowicie, ale chętnie bym pooglądała inne kreacje bombkowe. jestem b. ciekawa jak wychodzą te kulki innym :)
jesli mowisz, że rozmiar drutów nie wpływa na kształt kulki to mnie to cieszy bo chciałabym zostać na swoich drutach 3mm, ten rozmiar bombki jest w sam raz i bardzo mi odpowiada :) ale myślę, że chyba spróbuje też na 4mm :)
ide oglądać Twoją bombkę :) i zwiedzać blog.
a po wzorki na jajka chetnie sie zgłoszę, czemu nie :)
Podziwiam cię, sama trochę drutuję, ale druty skarpetkowe to dla mnie czarna magia *__* i jeszcze wrabianie wzorów!
ReplyDeleteJesteś niesamowita!
Witam w swoich progach i dziękuję za komentarz :)
Deletewiesz, ja dokładnie to samo mówiła jeszcze miesiąc, dwa temu :) operowanie 5 drutami i robienie wzorów było dla mnie czymś nie do przeskoczenia. spokojnie, tego można sie nauczyć :)
Wow! Świetne ;) I oryginalne ;)
ReplyDeleteMyślę, że jest tak, jak napisałaś. Kształt zależy od wielu czynników. Ale mnie one zachwycają i byłabym szczęśliwa, gdyby wyszły takie spod moich rąk!!!
ReplyDeletePozdrówko!
Rośnie Ci kolekcja - powoli, ale śliczne są te bombeczki.
ReplyDeletePodziwiam Cię, bo ja nie nauczyłam się robić na pięciu drutach i chyba już się nie nauczę.
Najbardziej podobają mi się te czerwone :)
Zakochałam się w panie snowmanie :D
ReplyDeleteTak w ogóle to dzisiaj już tu raz pisałam ale mi gdzieś ten komentarz wcięło w czasoprzestrzeni :(
Ale, ale... Chciałam powiedzieć, że nadmiernie się spinasz i dla osoby, która nie ma pojęcia o tych bombkach i widzi tylko te Twoje cudeńka i to co prezentujesz z książki tych dwóch panów, do dla mnie jest super extra bomb(k)astycznie :)
A na ewentualne uwagi innych bądź swojego mózgu/ego czy jak to się tam zwie, odpowiadałabym, że bombki są fajne, ale ćwiczę już w oczekiwaniu na wielkanocną książkę tych dwóch panów, która przecież już niedługo będzie wydana ;) W końcu koniec roku już niedługo ;p Ale tak szczerze, to naprawdę są piękne, wychuchane i widać, jak wiele włożyłaś w nie pracy :)
urocza kolekcja.. ja też mam zawsze takie "lekkie" poślizgi :)
ReplyDelete