What is this blog about? / O czym jest ten blog?

This blog is going to be my journey into a fabulous world of yarns, threads, fabrics, embroidery, cross stitch, hand and machine sewing, tatting and crocheting. It is my journey in eighty reels around the sewing world I have recently embarked on :) Adieu!

Ten blog jest moją pierwszą podróżą w bajecznie kolorowy świat ręcznych robótek, igieł, nici, szydełek, czółenek i szmatek. To tu chce pokazywać swoje pierwsze zmagania z igłą i szydełkiem, uczyć się nowych technik, realizować projekty, dzielić obserwacjami itp. Zamierzam bowiem udac się w podróż w 80 szpulek dookoła krawieckiego świata :)
Ahoj!

Sunday, March 26, 2017

Czas na las

Czas na las :) A właściwie aby ten leśny projekt zakończyć bo tu Wielkanoc goni wielkimi krokami i nowe hafty wskakują lada dzień na tamborek. Przysiadłam z turbo mocą i turbo igłą i skończyłam mój Vintage Sampler Forest (pisałam o nim wcześniej tu: klik!) :) Teraz jest już wyhafcony ale jak zwykle nieoprawiony ;)


Po zdjęciu z tamborka tak oto wygląda wygląda ten projekt w całości. Podłożyłam pod niego kartkę białego papieru aby lepiej było widać wzór.


Sampler jest zaprojektowany w tematyce grafiki z lat 70-tych, która do złudzenia przypomina grafikę i styl artystów ze Skandynawii - geometryczność, prostota, czystość projektu, celowe uproszczenie elementów, brak zbędnych szczegółów, czerpanie inspiracji z natury (lasy, dzika przyroda etc.) oraz charakterystyczne kształty i ujęcie rzeczywistości przez sztukę skandynawską. Bardzo lubię ten styl i w przyszłości ujrzycie u mnie więcej takich inspiracji. Ten haft jest pierwszym projektem, który zawiozę do mojego domu w Pl, gdzie właśnie urządzam dekoracje w stylu skandynawskim :) Kolekcjonowanie projektów z tej linii nakręca moją chęć na kolejne hafty, które czekają w kolejce na zrealizowanie.

Części składowe samplera:




Moje ulubione postacie z samplera to oczywiście wiewiór, lis i szop :)




...oraz dwie małe sarny :)


a także inne dziwactwa botaniczne samplera jak np te kółeczkowe rośliny. Podczas wyszywania bawiłam się w zgadywanie czym mogą być niektóre elementy składowe samplera.


Earthy tones samplera już mi się trochę opatrzyły. Zatęskniłam za żywymi wiosennymi barwami. Od trzech dni pracuję nad nowym wiosenno-wielkanocnym projektem. Pierwsza odsłona już w krótce na blogu :)

Miłego weekendu wszystkim :)

Tuesday, March 07, 2017

Post dla Kociarzy ;-)

Dziś będzie znowu o kotach :) Bo o kotach pisać lubię :D Zacznę najpierw od tego co stworzyłam i wykończyłam jeszcze dzisiaj po południu :) Zakładka do książki z super słodkim kociakiem. Ta da!
Jak Wam się podoba?


To był dodatek do najnowszego wydania Cross Stitch Crazy issue 227. Jak tylko go zobaczyłam wiedziałam, że będę musiała go wyhaftować od zaraz.


Pomysł na kartkę z kieszonką na zakładkę bardzo mi się spodobał - ciekawy i efektowny sposób podania prezentu :)


Widząc taką mordkę, nie sposób się nie uśmiechnąć :) Ucieszyłam się również, kiedy znalazłam u siebie filc w idealnie pasującym odcieniu - miodowym.


Naturalnie zakładkę zostawiam sobie :)


A teraz coś co tygryski lubią najbardziej: nowe zakupy książkowe no i oczywiście nowa zakładka w użyciu, uprzyjemniająca doznania czytelnicze :D


Nic mi tak nie poprawia humoru jak nowe czytadła w pięknej oprawie. Mam słabość do pięknych książek i o nietypowej tematyce :)

Następnie coś typowo zakupowego :) Chwalę się swoimi kocimi zakupami z ostatnich 2 m-cy.
Kiedy zobaczyłam w internecie ten białoczarny, "kredowy" projekt z kotem - zakochałam się w nim od razu. Widziałam kiedyś wcześniej na Etsy ten sam wzór w różach i fiolecie ale ten "chalkboard" podoba mi się o wiele bardziej! Zakupiłam go u babeczki, która wykonuje zestawy kupując legalnie grafikę od artystów - Yiotas Cross Stitch

Nitki przyszły w postaci nawiniętych bobinków. Jest to mulina Madeiry. Nigdy nie wyszywałam jeszcze Madeirą, więc to będzie moje pierwsze doświadczenie z tą marką nici. Czy miał ktoś może problem z farbującą czarwoną muliną Madeiry? Pytam z ciekawości tak gwoli moich przeszłych doświadczeń z czerwoną muliną Anchora.


Ze zdjęcia widać jakich rozmiarów będzie ten projekt. Załączona czarna kanwa to 14 ct.

Witaj czarna tablico i kredo! :)

Jedziemy dalej :)
Nie tak dawno, jedna z facebookowych konwersacji na temat haftowania przypomniała mi o tym, że mam jeszcze do zakupienia kolejne zestawy hafcikowe z kotami Laurel Burch firmy Mill Hill. Pisałam już o nich kiedyś. Odkładałam te zakupy na później bo wiadomo, zawsze jest coś innego do kupienia w każdym m-cu :) Nie tak dawno temu ponownie zajrzałam do sklepu Sewanso, gdzie zakupiłam je pierwotnie i spanikowałam, kiedy nie mogłam znaleźć tych zestawów, których mi brakowało. Poznikały też one z innych sklepów internetowych! Po raz kolejny poratował mnie eBay i jeden sprzedawca ze Stanów, który miał wszystkie trzy brakujące zestawy i to na evenweave'ie, nie na Aidzie. Pierwsze trzy miałam z lnem więc chciałam mieć kontynuację. Udało się! Uff! Zestawy przyleciały bezpiecznie z USA.
Trzy brakujące...


Teraz mam pełny komplet! Hurrrah!  Jestem niezmiernie szczęśliwa :)


Tak wyglądają te kocie zestawy od tyłu: załączone płótno, instrukcje, dużo kolorowej muliny, cienka igiełka i koralikowy drobiazg.


Nie wyobrażam sobie uganiania się za częściami składowymi tych zestawów pojedynczo aby je skompletować. Kupienie całego zestawu na raz było jedyną opcją, nawet jeśli wydaje się to kosztowne.


Tż uszczęśliwił mnie jeszcze bardziej kiedy na minione święta BN sprezentował mi 4 brakujące ramki to tych zestawów.  Kolejne Hurrah! :D Dopełniają one stylowo całości.


W ogóle to jestem wielką fanką twórczości Laurel Burch. Malowane bajkowe koty wyniosły ją na piedestał sławy. Jaka szkoda, że ta amerykańska artystka już nie żyje. Mam to szczęście być w posiadaniu dwóch pięknych notesów z kotami L.B. - seria Fantastic Felines z księgarni Waterstones.


Po rozłożeniu magnetycznych zakładek tak wyglądają okładki od tyłu :)


Mam też Burch'owe stempelki. Strrrasznie mi się podobają.


Propozycje kartkowe z użyciem tychże stempelków. Można z nich wyczarować cuda.


Jeśli spodobały Wam się bajkowe koty Laurel Burch to będziecie mieli /miały okazję je nawet wyhaftować :) A to wszystko dzięki Monice (Igiełka), którą zapoznałam z twórczością L. B i przekonałam do wykonania krzyżykowej adaptacji tychże kotów. Znajdziecie je w jej polskim sklepie oraz w jej rozwijającym się sklepie na Etsy.




A może ktoś się skusi na ten sympatyczny koci sampler? :) Również do nabycia u Moniki.


Tyle reklamy. Powracamy do tematu. Oto co wygrzebałam z przydasiowego pudła - coś o czym zupełnie zapomniałam, że mam i leżało dłuuuugo zapomniane:


Nawet nie pamiętam jak ten koci zestaw znalazł się u mnie. Chyba mi go ktoś podarował. Ten śpiący burasek przez cały ten czas jakoś nie zwracał mojej uwagi...


... aż do momentu aż 3 tygodnie temu w naszym domu zagościł nowy buraskowaty domownik i trzeci na liście inwentarza kot - Ben.


W wyniku życiowych wydarzeń Ben stracił swoją właścicielkę i teraz mieszka z nami. Stopniowo integrujemy się i oswajamy z pozostałymi kotami bo kocie animozje miedzy kocurami potrafią być bardzo skomplikowane. Na razie idzie nam to pod górkę. Ale szukamy różnych rozwiązań i kompromisów. I nie tracimy nadziei.
Tak więc przedstawiam Wam moja drużynę BBC:

Ben (on)
Banjo (ona)
Cookie (on)


Na dziś koniec. Amen.
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.

Wednesday, March 01, 2017

Poniedziałki dają się lubić

Chyba nikt nie lubi poniedziałków. Bo zazwyczaj oznaczają one koniec wolnego, koniec ferii, powrót do pracy i wczesne wstawanie (brr...) ale czasami nawet i poniedziałki dają się lubić, zwłaszcza kiedy po przyjściu z pracy można znaleźć w skrzynce na listy aż 3 subskrypcje i długo wyczekiwane przesyłki :)
W miniony poniedziałek dotarły do mnie nowe mulinki. Poraz pierwszy zakupiłam muliny na bobinkach bo w sklepie Enchanted Needle przewijają je z dużych szpul.


Dotarły też moje dwie aidy - czarna 18ct i miętowo zielona 14ct.  Szczególnie cieszę się na ten projekt na miętowej Aidzie - bardzo podoba mi się ten kolor.


Są to moje przygotowania do wielkanocnych projektów :) Poza tym dotarły do mnie też moje szydełka. Z daleka bo aż Hongkongu ;-) Za niecałe £1.48 mam zestaw dziewięciu kolorowych szydełek w różnych rozmiarach. Lubię przezroczystości :D


No i oczywiście wyżej wspomniane subskrypcje które przyniósł mi listonosz: wydania Mollie makes, Simply Crochet i Cross Stitcher - całkiem miłe zakończenie dnia.


Mollie makes w tym miesiącu ma aż 2 dodatki - suplement z projektami na wiosnę...


oraz krosno i włóczkę do zrobienia mini makramy.


Simply Crochet w tym miesiącu ma dodatek w postaci książeczki z szydełkowymi projektami o wielkanocnej tematyce.


MM - typowo wiosenne wydanie, jak zawsze znajdziemy w nim coś wielkanocnego. Pokazuję w dużym skrócie tylko najciekawsze wg mnie projekty ;-P
Całkiem sympatyczny królik w stylu amigurumi do pary z szydełkowymi jajkami wielkanocnymi. Podoba mi się. Zrobiłabym go ale pewnie nie zdażę z nim do wielkanocy bo zaplanowałam inne projekty.


Równie słodkie i ozdobne króliczki na półkę. W takiej gamie kolorów z pewnością ożywią każdą kuchnię. Wg mnie fajny sposób na wykorzystanie zbędnych słoików.


Torba szydełkowa z napisem GIRL BOSS - zadziorny napis. Fajnie by też wyglądała w wersji czerwonej albo szarej. Muszę nauczyć się kiedyś tej techniki szydełkowania.


Piękny haft na folkową nutę. Bardzo mi się podoba ale ja to tego typu embroidery jeszcze chyba nie dojrzałam. Może kiedyś.


W dodatku do MM spodobał mi się tylko jeden projekt: haft na tamborku. Prosty, ale efektowny, z uniwersalnym przesłaniem. Cultivate kindness.


Dla odmiany, wydanie Simply Crochet o dziwo w tym miesiącu nie porywa. Dodatek do gazetki wyszedł im lepszy niż samo pismo. Z magazynu najciekawsze wydały mi się te oto projekty:
seria w stylu "traveller" - kulturowe motywy, głównie w stylu azteckim /meksykańskim. Do zrobienia jest kolorowe nakrycie głowy, makrama, walcowata poduszka, dywanik oraz koc - ten ostatni chyba najciekawszy. Bardzo energetyczne kolory.


Pomysł jak przerobić guzik na kwiatek...


Dwa projekty z bajecznie kolorowej włóczki - szalik albo skarpetki


Kolorowa mandala do wykonania. Generalnie pomysł jest taki: w tegorocznym kalendarzu SC koloruje się mandale na każdy miesiąc roku, a z magazynu je się szydełkuje. Tak wygląda marcowa.


Cross stitcher. Ekhem... Ciutkę lepsze wydanie niż poprzednie ale szału nie ma. Edytorzy, państwo Penny dają trochę po tyłach.


Dodatek do aktualnego Cross Stitchera to bobinki w kształcie słoników i kolorowa mulina do samodzielnego nawinięcia. Słoniki są całkiem fajne, ale ze względu na swój kształt trochę słabo przechowują się w typowych organizerach DMC na mulinę.



Projekty w aktualnym numerze:
Ptasie budki - autorstwa Helen Phillips. Ten projekt podoba mi się chyba najbardziej z całego magazynu. Lubię ten prosty niewyszukany styl Helen.


Obok projektu na tamborek są jeszcze do wykonania ptaszki. Wcale nie jest koniecznym naklejać je na spinacz. Można zrobić z nich całkiem fajne zawieszki.


Botaniczne trendy od Durene Jones.


Folkowa kura w formie cozy. Wg mnie całkiem fajna, taka kolorowa tylko te jej oczy jakoś mi nie pasują ;P Przerobiła bym je na French knot'y.


W dziale Savvy Stitcher - 3 propozycje jak wykorzystać szablony. Camper van z guziczkami jest całkiem fajny.

Sylwetki i guzik:

Poza tym, motyl...ładny...na jeszcze ładniejszej rzeźbionej szklanicy :D


Emma Congdon w tym wydaniu projektuje dla Was dwie poduszki. W tym m-cu jest poduszka z syrenką dla dziewczynek. Pirat będzie w następnym wydaniu. Podobają mi się. Uwielbiam typograficzny styl Emmy.


Alfabet z motywami zwierzęcymi - tzn wzory na skórze - paski, cętki... Wg. mnie słaby i brzydki.  Dostępne są też cyferki oraz zwierzęta aby ubarwić ten projekt.


Drugi projekt, który najbardziej podoba mi się w tym wydaniu CS to właśnie te "kredowe" kartki wielkanocne od Durene Jones. Kolorowe, neonowe, w modnym ostatnio stylu "chalkboard". Lubię takie.


Nie byłoby Cross Stitchera gdyby nie było jakiegoś przedruku. W tym m-cu pastelowe zające. Motyw na poduchę oraz obrus. Przedruk z jednej z książeczek Rico. Zające całkiem się podobują. :)


Pokrowiec na iPhone z motywem... starego telefonu. Nie mogę się zdecydować czy ten projekt mi się podoba czy też nie.


Shannon Wasillief w tym wydaniu funduje nam kolorowy zawrót głowy swoimi wiosennym projektami:




I na koniec całkiem przeciętny SAL - kolejna jego część - April.


Oprócz powyższych projektów, znajdziecie w CS również (oprócz reklam) najbardziej zmarnowane strony:


Lubicie czytać tego Pana? :P
Jakieś pierdoły o korespondentach z całego świata. Wg. mnie lepiej by dali w to miejsce jakiś fajny wzór.


I kolejne dwie zmarnowane strony - zachęcające czytelników do wyszywania poniższych kartek. Tak jak by nam brakowało zachęty do haftowania ;)


Zapowiedź kolejnego CS. Fajna mycha jako dodatek. Wyhafcę dla siebie jako ozdobę, tylko shhhhhh...aby kot nie usłyszał :P


Namarudziłam trochę. Teraz kolejna nowina: W hafciarskim światku gruchnęła bomba - magazyn Cross Stitch Collection przestanie być wydawany! W ostatnim numerze Cross Stitch Collection abonenci otrzymali oto taki list. Cytuję fragment w oryginale:

''...So it's with a huge lump in our throats (...) we have to let you know that this edition (issue 272 March) of Cross Stitch Collection is the very last we will publish..."

Powód? Proszę bardzo!

''...The downside is that so many unscrupulous people share our pages online without thinking that they are compromising the livelihood of our designers and editors..."

Zwalili wszystko na ludzi. Co za klasa! Od lat ludzie z całego świata puszczają w obieg skanowane wzory z magazynów i jak dotąd żaden magazyn nie upadł z tego powodu ani też nie obwiniał o to ludzi. Przypuszczam, że przyczyna jest nieco inna - spadek popularności magazynu pod przewodnictwem nowych edytorów : Sue i Martin Penny. Odkąd państwo Penny objęli edytowanie Cross Stitchera i Cross Stitch Collection wybór wzorów w tych magazynach widocznie zubożał. Style CS i CSC stały się bliźniaczo podobne, magazyny, które z założenia miały być różne od siebie, upodobniły się do siebie, poznikały też znane designerki takie jak Emily Peacock, Angela Poole, Karen Bittan, Joan Elliott. Pojawiły się za to przedruki z Rico i Zweigartu - książeczek, które ma spora część hafciarek. Pojawiły się także nowe "kolumny do czytania", niekoniecznie trafione i ciekawe. W zagranicznych grupach facebookowych zawrzało po tym oświadczeniu. Spora większość wyraziła swoje ubolewanie nad zamknięciem magazynu ale też pojawiło się kilka głosów racjonalnej, szczerej krytyki - które to zgadzają się w jednym: spadek popularności i atrakcyjności magazynów. Nie bez kozery pojawiło się kilka sugestii, ze winą za to można obarczyć nowych edytorów, którzy nota bene doprowadzili kiedyś do zamknięcia innego magazynu Needlecraft.
Ciekawe jak potoczą się przyszłe losy Cross Stitcher'a, jak myślicie? Co sądzicie o wyborze wzorów w aktualnych magazynach? Zadowalają Was?

A tak poza tym u nas w UK wiosna - kwitną przebiśniegi, krokusy i żonkile. Dziś obchodziliśmy Saint David's Day - dzień świętego Dawida, patrona Walii. Wczoraj był Pancake Tuesday - więc szaleństwo naleśnikowe przez cały dzień.


A ja między dużymi haftami, wyrabiam małe :) Co to dokładnie będzie pokażę w następnym post-cie, już niedługo!


Miłego tygodnia wszystkim. Weekend już niedaleko! :)
Dzięki tym, którzy tu zaglądają i zostawią po sobie ślad.
Pozdrawiam wiosennie.
Titania.