Święta, święta i po świętach. Mam nadzieję, że minęły one Wam zdrowo, radośnie i rodzinnie. W przedbiegu do świąt udziergałam sobie takie jajca :) Lubię co roku dorobić sobie jakieś nowe wełniane "pisanki". W tym roku postawiłam na zygzaki i złoty akcent.
Pod koniec jednak nie wytrzymałam i musiałam zrobić chociaż jedno z paseczkami... :)
Jako złoty akcent wykorzystałam włóczkę z Aldi z wplecioną w nią metaliczną nitką. Mam jej sporo i była świetna okazja aby jej użyć.
Myślałam, że z tą metaliczną włóczką będzie szło jak pod górkę, ale nie, mile się rozczarowałam. Włoczka wcale się nie rozdwajała i jest dosyć przyjemna w dotyku, nie drapie jak inne tego typu...
W zasobach miałam też metaliczną zieleń i turkus.
A tak wyglądają tegoroczne jajka w połączeniu z jajkami zrobionymi w poprzednich latach:
Wcześniejsze były całkowicie robione z bawełny i na gładko. Co roku mam ochotę na inny styl :)
Wielkanocne drzewko jak co roku ustawione :) Zawisły na nim jajka dziergane, frywolitkowe (od Orin) i ceramiczne ptaszki :) Dokupiłam tez 3 szklane przezroczyste jajka w których umieściłam kurczaki :) Jajecznie się zrobiło. I to bardzo :D
I na koniec, grzebiąc w moich przepastnych pudełkach i przybornikach wygrzebałam takie małe zapomniane ładne "cosie" - stitch marker'y do szydełka i robienia na drutach - nawet nie przypuszczałam, że aż tyle mi się ich uzbierało :) Wpięłam je na jedno kółko aby się nie porozbiegały. Używacie takich? Były one dodatkami do magazynów. Niby takie małe a cieszy :)
Pozdrawiam i znikam do kolejnych projektów, które już niedługo będą gotowe. No i czekają na mnie kolejne żonkilowe broszki do wykonania.
Miłego weekendu wszystkim i dzięki za pozostawiony ślad.