Mój mijający tydzień upłynał mi głównie pod znakiem drutów i włóczki. Nowej włóczki :))) Wielka paka z nowym zapasem norweskiej wełny przybyła do mnie z USA. Yipeeee! Jestem w siódmym niebie :)
Paczka zawierała nowe zapasy wełny Heilo do dalszych bombek (trochę jednak idzie tej wełny) oraz inne, nowe odmiany wełny z Dalegarn do wypróbowania - Falk, Daletta i Freestyle. Są to moje przygotowania do przyszłych bombek z kalendarza adwentowego. Jak tylko zaczną się wakacje liczę, że moja produkcja bombek znacznie się przyśpieszy tak aby pod koniec roku zdążyć jeszcze zrobić 24 dodatkowych adwentowych :)
Freestyle jest trochę grubszy i puszystszy od Heilo. Jest to wełna czesankowa (worsted), 100% naturalna, miekka, przyjemna w dotyku i dobra dla początkujących "druciarzy" i do szybkich projektów :)
Falk jest praktycznie taki sam jak Heilo, można go używać w zastępstwie, ma taką samą grubość, określany jako "sportweight yarn"
Daletta jest nieco cieńsza niż Heilo, lekka, miękka i ekonomiczna pod względem ilości bo więcej jej się mieści w motku :) Jestem bardzo ciekawa jak będa wyglądać bombeczki z tej wełny :)
i na końcu "stare poczciwe" Heilo na którym pracuję już od jakiegoś czasu i bardzo przyjemnie mi sie dzierga :) tym razem oprócz uzupełnienia zapasów czerwonego i kremowego koloru, które zużywam najwięcej zamówiłam też dwa szare odcienie bo od jakiegoś czasu mam ochotę wydziergać bombkę w szarościach :)
Tyle chwalenia się przesyłką, teraz chwalę się urobkiem z mijającego tygodnia :))) nie "nadziałam" jeszcze swoich urobionych bombek ani nie zrobiłam im sznureczków, narazie dziergam dla czystej przyjemności dziergania i odkładam skórki na bok :) Zdradzam więc jak będą wyglądały kolejne bombeczki. Poinsettia mnie zachwyciła swoją skandynawską formą i aktualnie dziergam kolejną wersję w szarościach :) W miedzyczasie, między jedną poinsettią a drugą, dziergam nowy wzór aby mieć poczucie, że posuwam się do przodu :)))
Wydziergałam też dwie skórki z metaliczną nitką ale to był lekki "koszmarek" bo metaliczna nitka nie jest taka sprężysta i rozciągliwa jak wełna. Podziwiam mamuśkę73, która dzierga wszystkie swoje 55 bombek z metaliczną nitką. Ja już po dwóch mam dosyć. Dobrze, że te z metaliczną włóczką zdarzają się od czasu do czasu :) Ale fakt faktem trzeba przyznać, że metaliczne złoto dodaje im iskierki i świątecznego charakteru.
Z innych ciekawostek - używając metalicznego kordonka nie raz naklnęłam się jak szewc kiedy plątał mi się i ciagle luzował, a kiedy ostatnio spędziłam ponad godzinę porzadkując supły z obluzowanej nici, zaczełam stosować metodę "na szklankę" :) pomaga :)
Poza tym (o dziwo, podczas oglądania meczów Euro!) odkryłam "małą amerykę" czyli jak ładnie wpleść luźne wiszące nitki - floats (widać niektóre początkowe na samym dole) we wnętrzu bombki, teraz wnętrze moich bombeczek wygląda ... uporzadkowanie :) nic nie trzeba przeciągać zwłaszcza w rogach bombki kiedy przechodzi się z jednej "ściany" na drugą :) a wpływa to na ostateczny kształt bombki.
Tyle chwalenia się. Dziękuję wszystkim osobom odwiedzającym mój blog i zostawiającym komentarze. Dodajecie mi skrzydeł! :) :-*
Tradycyjnie zapraszam na Twórczy Weekend 46 :)