What is this blog about? / O czym jest ten blog?

This blog is going to be my journey into a fabulous world of yarns, threads, fabrics, embroidery, cross stitch, hand and machine sewing, tatting and crocheting. It is my journey in eighty reels around the sewing world I have recently embarked on :) Adieu!

Ten blog jest moją pierwszą podróżą w bajecznie kolorowy świat ręcznych robótek, igieł, nici, szydełek, czółenek i szmatek. To tu chce pokazywać swoje pierwsze zmagania z igłą i szydełkiem, uczyć się nowych technik, realizować projekty, dzielić obserwacjami itp. Zamierzam bowiem udac się w podróż w 80 szpulek dookoła krawieckiego świata :)
Ahoj!

Friday, February 19, 2021

Skandynawski Skrzat

Nadrabiam zaległości w pokazywaniu prac :)  Nie miałam Wam jeszcze okazji zaprezentować tego oto jegomościa :) Skrzat w skandynawskim stylu. 


Wykonałam go w grudniu zeszłego roku. Było tyle prac szydełkowych do pokazania, że musiał "odstać" swoje w kolejce :) Poraz pierwszy w życiu szydełkowałam szybciej niż blogowałam :D ha ha! A to się nieczęsto zdarza.


To taki krasnal-baryłeczka w portasach z szelkami i paprykowo czerwonych paputkach  :) od razu stał się moim ulubionym. Z resztą ja kocham wszystko co skandynawskie. 


Jako ozdoba świąteczna, przykuwa od razu uwagę i cieszy oko :) 


Wykonany jest w całości z bawełny Drops Paris szydełkiem 3.5 mm  i rozmiarowo ma około 30 cm wliczając w to czapkę.


Autorką tego wzoru jest Olga Mareeva z Firefly Crochet. Ciekawostką jest to, że to do jego powstania przyczyniłam się właśnie ja :) Podczas jednej z naszych rozmów, namówiłam Olgę aby zaprojektowała coś świątecznego np skrzata. Wiedziałam, że jak Olga coś wymyśli, to będzie to super :) Jej "szydełkowy geniusz" tkwi w szczegółach i prostocie zarazem. 


Nieodzowym urokiem skrzata są jego charakterystyczne krasnalowe paputki :) Mój ulubiony detal :)


Zmyślnie zaprojektowane, prawda? :) Do tego paseczkowe rajtuzy :D Taka jest krasnalowa moda. Forest Fashion, haha :D :D :D


Skrzata robi się prosto ale warto poświęcić mu trochę czasu na szczegoły. Tu guziczek, tam szelki, tu paseczki a tam pętelkowa broda....


No właśnie, dla tej jego brody musiałam nauczyć się (double) loop stitch - nowej techniki, którą Olga zdecydowała się wykorzystać do zrobienia jego brody. Poćwiczyłam na kawałku wełny i było spoko.


Poniżej zdjęcie z moją ręką - widać rzeczywisty rozmiar skrzata :)


Oraz z użyczoną ręką tż-ta :D


Jak tak patrzę na niego i wspominam sobie oglądając zdjęcia to mam ochotę wykonać go poraz kolejny i myślę że tak się stanie. Kto wie, może będzie w troszkę zmienionej wersji. 


Wiem również, że Olga pracuje aktualnie nad wiosenna wersją tego skrzata i będzie miał on też towarzystwo. Nie mogę się już doczekać kiedy jej wzór bedzie do kupienia w sklepie.


A tymczasem skupiam się na kolejnych projektach i obiecuje, że będzie dużo do pokazania :)


Pozdrawiam lutowo. U nas juz mróz odpuścił i trochę czuć wiosną :)

Friday, February 12, 2021

Oleg

Kiedy ktoś zaczyna przygodę z szydełkowaniem maskotek zawsze jest ten "pierwszy raz" :) a właściwie to tych pierwszych razów może być wiele :P no bo tak: a to pierwszy miś, a to pierwszy lew, pierwszy pingwin, a to pierwsza lalka etc. I tak w nieskonczoność :) 

U mnie dziś też jest ten"pierwszy raz" - poraz pierwszy zrobiłam polarnego misia :) Poznajcie się. Oto Oleg :) 

Kiedy ujrzałam tego misia w magazynie szydełkowym Crochet Now (51) zakochałam się w tej maskotce i wiedziałam, że muszę ją sobie zrobić. Ujał mnie tą przytulną musztardową czapą i niebieskim sweterkiem. Idealny do zrobienia na te aktualne zimowe dni.

W oryginale miś nazywa się Girolle i do jego projektu użyta jest jakaś francuska wełna, o której znalezieniu mogłam jedynie pomarzyć ani też nie miałam ochoty szukać jej po sklepach i spędzać na nia całej fortuny.


Za to użyłam swojej bawełny i kolory sie idealnie spasowały - Drops Safran. Waga wełny: fine stąd miś wyszedł mały. Zaledwie 17 cm. Taki zgrabny, do kieszeni albo do postawienia na biurku :)


Miś jest autorstwa Alison North z Kornflake Stew. To mój drugi zrealizowany wzór od tej autorki. Pierwszym był Percy, the pudding z poprzedniego postu.


Lubię takie niewielkie zabawki. Proste a jednoczenie efektowne. Mały rozmiar ma w sobie swój urok. Małe jest piękne :)


Jego żółta czapa - uszatka i długaśny szalik to niewątpliwie część jego uroku, nieprawdaż? Skojarzyły mi się z mroźną Syberią, stąd najlepiej pasuje mu jego rosyjskie imię - Oleg. 


Moją jedyną modyfikacją wzoru było dorobienie mu małych uszu :) Jak można zaprojektować misia polarnego bez uszu??!! To się w głowie nie mieści :P Autorka chyba sądziła, ze mając czapkę nie będą mu już potrzebne...


Tak więc dorobiłam mu małe uszka, na tyle zgrabne aby nie przeszkadzały pod czapką. Jestem z siebie zadowolona. Hy hy hy! Brawo ja! :D

Myślę, że powrócę jeszcze kiedys do tego wzoru. Może nawet nie długo bo mam pewnien pomysł :) A w miedzyczasie kiedy lockdown i mróz trzymają nasz w ryzach, u mnie w pracowni praca wrze nad nowymi projektami :) Już wkrótce!

Trzymajcie sie ciepło! :)