What is this blog about? / O czym jest ten blog?

This blog is going to be my journey into a fabulous world of yarns, threads, fabrics, embroidery, cross stitch, hand and machine sewing, tatting and crocheting. It is my journey in eighty reels around the sewing world I have recently embarked on :) Adieu!

Ten blog jest moją pierwszą podróżą w bajecznie kolorowy świat ręcznych robótek, igieł, nici, szydełek, czółenek i szmatek. To tu chce pokazywać swoje pierwsze zmagania z igłą i szydełkiem, uczyć się nowych technik, realizować projekty, dzielić obserwacjami itp. Zamierzam bowiem udac się w podróż w 80 szpulek dookoła krawieckiego świata :)
Ahoj!
Showing posts with label Anchor. Show all posts
Showing posts with label Anchor. Show all posts

Tuesday, October 27, 2015

The Prairie Schooler: Nordic Holiday 8 & 9 / 9

Ostatnio coś z moją blogową frekwencją nie za bardzo. Mało mnie tu i mało mnie na innych blogach. Czas przelatuje przez palce, tydzień goni tydzień i mamy już koniec października. Próbuję się jakoś bardziej zmotywować do robótkowania i blogowania ale tempo mam ostatnio żółwiowe. Jesienna melancholia czy co? Do tego mamy przeciągający się w domu remont, różne sprzęty i rzeczy porozsiewane po całym domu, generalnie chaos i bałagan no i brak regularnego stałego kąta do tworzenia trochę działa mi na nerwy. Ale kłamałabym pisząc, że nic się u mnie dzieje. Bo dzieje się, tyle, że mało :)
Nie będę więc przynudzać swoim marudzeniem, lepiej pokaże co wydziubałam ostatnimi czasy. Skończyłam nareszcie hafcenie świątecznych obrazków z serii Nordic Holiday The Prairie Schooler'a.
Oto jak wygląda 8-my i 9-ty kafelek :)

Choineczki - prościutkie, symetryczne, szybko powstają. Kafelek głównie zielony przełamany dla zasady czerwienią.


I ostatni obrazek - kolaż świątecznych symboli. Czyż to nie fascynujące ile można zmieścić w takim 12-centymentrowym kafelku? :)


Tak wyglądają ostatnie 2 obrazki obok siebie :) Jeszcze nic nieprane i nieprasowane, trochę wymiętolone bo świeżo zdjęte z tamborka.


A tak wygląda cała kolekcja Nordic Holiday :) Hafciłam ją praktycznie cały rok z mniejszymi i większymi przerwami. Bardzo lubię te proste ikoniczne motywy (The) Praire Schooler'a. Używa się do nich tylko dwa kolory muliny a mimo wszystko jest na czym zawiesić oko :D


Teraz przede mną kolejny etap: poskładać hafty w całość. Robi się z nich takie obrazki, kafelki podklejone tekturą i filcem do zawieszenia na jakiejś ozdobnej tablicy, ramce itp. Coś jak pinkeep. Nigdy nie robiłam jeszcze pinkeep'ów więc mam nadzieje, że wyjdą ok. Muszę też sprawdzić jakie mam zapasy zielonego filcu. Coś czuje, że trzeba bedzie zrobić filcowe zakupy :)


Obrazki są haftowane na kremowym evenweave, 32 ct. Przy cięciu nożyczkami, to mięciutkie i przyjemne w dotyku płótno pruje się jak szalone dlatego musiałam zabezpieczyć boki każdego z obrazków klejem. Odkryłam, że zamiast dokupować fraystop i przepłacać - można użyć zwykłego płynnego białego kleju (w UK nazywamy go pva glue), który wysycha na przezroczysto. Wykałaczką zamoczoną w kleju objeżdzam brzegi płótna, zostawiam do wyschniecia i mam spokój z pruciem. Wcześniej zabezpieczałam brzegi taśmą maskującą o niskiej lepkości ale taśma albo sie odklejała przy częstym hafceniu i przesuwaniu tamborka albo szeleściła i mnie drażniła. 
A wy jakie macie sposoby na zabezpieczanie brzegów płótna?


W miedzyczasie nabyłam też hafciarskie co-nie-co :) Takie oto zestawy zamówiłam ze sklepów online:


Projekty astralne Joan Elliott, o których marzyłam od kilku lat i podziwiałam w książkach - Father Sun i Mother Moon. Są to ambitne zestawy do haftowania z dużą ilością muliny, backstitch'u i koralików. Jak tylko dowiedziałam się, że są do kupienia w postaci całego zestawu, postanowiłam iść na skróty i ułatwić sobie poszukiwania. Wyobrażacie sobie zamawiać wszystkie potrzebne do projektu rzeczy z różnych sklepów? Co się będę oszukiwać - będą musiały u mnie odleżeć swoje i nabrać urzędowej mocy bo kolejkę do hafcenia mam dłuuuugą :)

 Father Sun


 Mother Moon

Takie piękne projekty z pewnością bedą też wymagać pięknej oprawy. Szkoda byłoby oprawić je w najzwyklejszą drewnianą ramkę. Straciłyby wtedy swój gwiezdny urok ;)
Kolejny zestaw, który miałam na swojej liście życzeń to zestaw z kotami od Historical Sampler Company. Uwielbiam ich folkowy styl, serduszkowe ramki i w ogóle cały ten ich historical design ;) Trafiłam na obniżkę i wzięłam :) 


Z tej serii są też do kupienia 3 sowy oraz kurki, gdyby ktoś miał ochotę. 


I coś od Anchora - świąteczny bieżnik w nordyckie gwiazki i renifery, który zawsze kłuł mnie w oczy ilekroć przeglądałam hafciarskie katalogi wysyłkowe :D oraz bieżnik z ludowym motywem (najprawdopodobniej wyląduje na wielkanocnym stole).


Pewnie długo jeszcze nie kupiłabym tych zestawów gdyby nie zmusiło mnie do tego znienawidzone słowo "discontinued" zamieszczane jako informacja o produkcie. Przejrzałam różne sklepy w internecie i rzeczywiście projekt gwiazdkowej poduszki jest juz praktycznie nie do kupienia a bieżnik jest cieżko dostać. Pocieszam sie jednak tym, że gdyby kiedyś zamaniło mi się mieć poduszkę w takim stylu co bieżnik to można odtworzyć jej wzór ze wzoru bieżnika :)


Bieżnik ludowy też jest już nieosiągalny. Niecierpię, kiedy fajne i popularne produkty znikają bezpowrotnie z rynku :(


I na koniec, bobiny. Dużo bobinów :D I do tego kolejne nowe pudełko DMC na mulinę. Długo nie mogłam się zebrać, żeby rozwiązać kwestię pałętającej się po-projektowej muliny. Milion różnych woreczków z notatkami, odnośnikami itp a w nich resztki muliny, którą można przewinąć na bobinki i wykorzystać do przyszłych projektów. Specjalnie wybrałam bobiny tekturowe. Plastikowe jakoś mnie irytują, Ciągle wydaje mi się, że napisy się pościerają. Czas się zorganizować! 


I na koniec zaczęłam coś nowego, świątecznego:


Pozdrawiam i dzięki za odwiedziny :)

Saturday, March 14, 2015

Mix wszystkiego

Witajcie :) Trochę nowinek z mojego robótkowego frontu. W minionym tygodniu dotarł do mnie nowy numer Cross Stitch Cardshop z załączonym listem w którym z żalem i przeprosinami powiadomiono mnie, że wydawnictwo przestaje wydawać tę gazetkę :( :( :( Jestem niepocieszona, bo lubiłam ten magazyn a szczególnie lubię wyszywać małe motywy na kartki. Powodem zaprzestania publikacji tej gazetki są powody finansowe. List od wydawnictwa wyjaśnia jak należy postępować w przypadku posiadania subskrypcji. The World of Cross Stitching ma przejąć inicjatywę i... mam nadzieję, że przejmie również projekty karteczkowe.


W samym magazynie nie ma ani słowa o tym że jest to ostatni numer a wręcz przeciwnie, nawet jest zapowiedź następnego. 


Czy następny numer rzeczywiście dotrze do mojej skrzynki pocztowej, nie wiem, okaże się to za jakiś czas bo CCS jest "dwumiesięcznikiem". Mam nadzieję, że tak bo baaardzo mi się podobają te zapowiedziane karteczki z sowami. Szukałam w internecie informacji potwierdzającej zaprzestanie publikacji ale nie znalazłam niczego oprócz wzmianki, że Cross Stitch Card Shop nie jest już możliwy do zasubskrybowania. Nie ma natomiast informacji, który numer będzie ostatecznym, koncowym numerem. Czas pokaże.
Cross Stitch Card Shop znika z brytyjskiego rynku prasowego ale za to pojawił się ostatnio w sklepach nowy magazyn szydełkowy Total Crochet Amigurumi made easy. Udało mi się zakupić dwa pierwsze wydania. Po samym stylu wydania i oprawie można od razu poznać, że jest to produkt nie-europejski i zza oceanu.


Schematy szydełkowe są w dużym stopniu poparte zdjęciami co ułatwia wykonanie projektu no i oczywiście nie ma w nim natrętnych reklam jak w brytyjskich gazetkach :) Bardzo podobaja mi się projekty z tego magazynu zwłaszcza te owcowo-królikowo-zwierzakowe :)
Jedziemy dalej :) 
Na Dzień Kobiet zamiast przysłowiowego kwiatka dostałam od tż-ta zasponsorowane zakupy w HobbyCraft'cie :D W wyniku czego poczyniłam trochę wielkanocnych zakupów :) Między innymi takowe: wiosenne stempelki i wstążeczki


Wstążeczki jakoś szczególnie mnie ujęły swoją wiosennością. Pozawiązuję je królikom na szyjach :)


Oprócz tego dokupiłam trochę pastelowej bawełny DMC ale ze wszystkich kolorów najbardziej zachwyciły mnie te dwa - soczysta zieleń i grafitowa szarość. Dawno już nie robiłam nic w takiej soczystej zieleni a na szarości już od jakiegoś czasu mam wielką ochotę.


Aż się chce napocząć te soczyste zieloności ;-) Wiosna zbliża się wielkimi krokami!


W miedzyczasie na drutach powstaje kolejny królik :) Aktualnie dorabiam mu ramiona.


No i na koniec o tym jaka katastrofa przydarzyła mi się podczas hafcenia. To miały być lutowe kartki miłosne. I wszystko byłoby git gdyby nie to, że czerwona nitka Anchora zdradziecko puściła mi farbę po wypraniu :( i zrujnowała wyszyte motywy. Nigdy, nigdy, nigdy więcej Anchora!!!!


Nahafciłam się jak głupia i co teraz? Nie pozostaje mi nic innego jak spróbować odratować haftowane motywy poprzez wypełnienie tła białą nitką. Nie bedą już takie same jak powinny być ale różowe zacieki nie powinny rzucać się tak w oczy :-/


Postanowiłam też poeksperymentować i w ruch poszedł też colour catcher ale dupa, pomogło niewiele i na dodatek odbarwiło inne kolory. Beznadzieja. Czerwony stał się pomarańczowym. Bordowy zrobił się brązowy a szary przybrał odcień zieleni. 


Dobrze, że to tylko jeden niewielki motyw poszedł na zmarnowanie. Mam jeszcze zapas muliny więc wyhafcę ten od nowa. Krótko mówiąc cały projekt w plecy i nauczka na przyszłość aby po pierwsze: nie lenić się i robić pre-wash nitek Anchora i po drugie: najlepiej unikać tego producenta. Od dziś tylko mulina DMC. Innym ufać nie będę.

Tyle nowin. Wracam do dziegrania. Miłego weekendu wszystkim. U nas w UK zimno i ponuro. Brrr...

Tuesday, May 08, 2012

Człek się uparł

Człek się uparł, że będzie mieć fajne bombki z metaliczną włóczką no to człek teraz ma zajecie z tym "dziadowstwem":-/  Piszę celowo "dziadowstwo" bo kto miał do czynienia z szyciem, haftowaniem czy też robieniem na drutach z tą błyszczącą materią nienaturalnego pochodzenia wie ile to sie trzeba nadenerwować, naprzeklinać i nabłogosławić aby coś się potem błyszczało i cieszyło oko.


Bossssze... plącze sie to to, zwija, rozdwaja, skręca, ujarzmić trudno. Włóczkę GGH Yarn Rebecca Lamé o której to pisałam już wsześniej - O TU! - polecam tylko osobom z anielską cierpliwością albo... wariatom. Jest cieńsza od norweskiej Heilo co daje nie do końca gładki splot. Podobno jest to kwestia wprawy we wrabianiu tej włóczki w inna, ale zrobiłam z nią 2 bombki i już mnie krew zaczyna zalewać.
Jak widać, skórek zaczyna przybywać :) Eskimoskie wzorki nadal królują :)


W tym tygodniu ukończyłam skórkę bombkową z choinkową zielenią. Zrobiona w 100% w całości z norweskiej wełny, jest w dotyku przyjemnie włochata i mięciutka :)))) Taka.... owcza, bym powiedziała :) Nic tylko głaskać i patrzeć czy nie zacznie beczeć :D


Po czerwono-biało-zielonej sięgnełam po kolejny wariant kolorystyczny: czarno-biało-złota, właśnie poraz pierwszy z wykorzystaniem Rebecci Lamé...


Struktura splotu jakas taka dla mnie ... nie-taka. Nitka metaliczna jest cienka, gdzieś ginie w gęstszej wełnie, czasami się zbytnio ściąga. Ostatecznie powierzchnia wydaje się nieco chropawa i nierówna. Zobaczy się jak bedzie całość wyglądać po wyprasowaniu i wypełnieniu watoliną. Może nie będzie tak źle. Nie panikujmy :P

Po czarno-złotej powstała oliwkowo-złota :)



I na koniec powstaje niebiesko-biało-srebna:



... ale tym razem nie z użyciem Rebecci Lamé tylko z...


...metalicznym kordonkiem Anchor :) które to, ku swojej przeogromnej uciesze, znalazłam na samym dnie przepastnej torby z zachomikowanymi kordonkami. Anchor jest nieco grubsza niż Rebecca Lamé i lepiej sie łączy z inną włóczką. Szybciej i przyjemniej robi się i przeciąga na niej oczka.
Jak tylko skończę szafirową bombkę biorę się za ich napełnianie :)))

A tym czasem zapraszam na trwajacy jeszcze Twórczy Weekend 38. Wstąpcie i zobaczcie co takiego twórczego zrobiły w tym tygodniu inne dziewczyny :)