Mam! Mam! Nareszcie mam! :)))) A co? A nową książkę!
Chwalę się dziś moim nowym nabytkiem, który wraz z wcześniej wspomnianym TWOCS 149 i zestawem makowym Anchor do wyszywania, przybył do mnie w piatek z Amazon :) Być może dla Was będzie to "tylko" kolejna książka do obejrzenia na blogu, ale dla mnie ta ksiażka ma swoje znaczenie - urok i magię :)))
Po pierwsze to książka Arne i Carlosa - a ja poczuwam się do bycia ich fanką, o czym świadczy sterta wydzierganych bombek :)))
Po drugie to kolejna w mojej kolekcji książka ich autorstwa, na którą czekałam z ciekawością i zainteresowaniem (teraz czekam na trzecią!)
Po trzecie książka ma taki specyficzny lalkowo-domowy klimat ze skandynawskim smaczkiem i z wełenką i drutami a to jest właśnie to co ostatnio mnie interesuje
Po czwarte wszędzie obijała mi się o oczy - Strikkedukker tu, Strikkedukker tam... ten kupił, tamten kupił... wahałam się na początku czy mi sie do końca podoba, ale ostatecznie nie wytrzymałam i kupiłam. Nie żałuję :)
Czym różnią się te dwie książki od siebie?
"55 Christmas balls to knit" ma w sobie świąteczny klimat okraszony skandynawskimi wzorami, ozdobami, cytatami, norweską wełną, bielą i czerwienią"; "Knitted Dolls" to ksiązka dla miłośników lalek i wszelkich doll houses - miniaturowych domów dla lalek. Tutaj możesz zaprojektować swoją własną lalkę, nadać jej wygląd, charakter i imię oraz własnoręcznie wykonać dla niej ubranie. Ta książka to zabawa wełną, drutami, szydełkiem, kolorem, wzorem, stylem. Ile autorów tyle lalek. Polecam szczególnie wszystkim robiącym na drutach mamom, których córki na pewno zapiszczą z uciechy na widok takiej wełnianej kukiełki :)
Oto kilka fotek z książki, specjalnie dla Was do wglądu aby uchwycić ten lalkowy klimat :)
I na koniec sami Miszczowie :) Wygląda na to, że się dobrze bawią!
O tym, że Strikkedukker, bo tak po norwesku nazywają się knitted dolls, są ostatnio b. popularne w Holandii, Niemczech, Norwegii i Danii świadczą o tym zdjęcia lalek na facebookowej stronce Arne & Carlos i na zagranicznych blogach. Poniższe 3 zdjęcia zapożyczyłam od A&C z facebooka. Ot chociażby takie - pewna holenderka wydziergała lalkę będącą własną podobizną :) Jak dla mnie, rewelacja!!!
Tutaj poniżej, co prawda nie lalki... ale jakaś pani się .... zakróliczyła na dobre :) (króliki pojawią się w trzeciej wydanej ksiażce z wyrobami wielkanocnymi)
A tutaj ludziska zainspirowały się okładką książki :)))
Tyle o A & C.
Na koniec chciałam podziękować wszystkim (regularnie) odwiedzającym mój blog, którzy szczególnie pod ostatnim postem zadali sobie trud aby zostawić za sobą jakieś dobre słowo dla autora. Tyle ciepłych słów i miłych komentarzy zostawiacie. Piszecie, że inspiruję Was różnymi gazetkami, ksiażkami, haftami - ale to działa też w obie strony - Wy również odwiedzając mnie tutaj dodajcie mi skrzydeł i chęci do dalszego działania! Dzięki! x x x
Jak na skrzydłach lecę do kontynuowania moich świątecznych hafcików :))))
owocnej lektury i miłego popołudnia !!!
ReplyDeletedziekuję :)
DeleteCiekawy zakup. Książka klimatyczna jak widać z tych kilku zdjęć. Mam nadzieję,że teraz obok bombek będę mogła zachwycać się zrobionymi przez Ciebie lalkami bo na książkowych zdjęciach wyglądają cudnie.
ReplyDeleteZazdroszczę talentu do robótek i zawziętości w ich wykonywaniu. U mnie ciągle leży pierwszy numer gazetki do nauki robienia na drutach z jeszcze nie otwartymi drutami i włóczką ;)
Aeljot, na lalki trzeba bedzie trochę poczekać, najpierw musze rozprawić się z bombkami a mam ich trochę jeszcze do zrobienia, potem przyjdzie kolej na jajka a lalki bedą sobie "dojrzewać" w tym czasie. to projekt, który wymaga przecwiczenia na drutach i rozpracowania schematu :)
Deletenie pozwol gazetce z drutami marnieć w kącie! bierz, wyciągaj i próbuj! nawet nie wiesz jak bardzo może to ci sie spodobać :) nawet dla samej siebie, o taka zamiana: postanowienie - dziś probuje robić na drutach :)
parę razy sprójesz ale potem bedzie juz tylko łatwiej
u nas w uk też są te gazetki z dołaczonym drutami i motkami wełny, co miesiąc jakś wypuszczają :)
ups, miało być "sprujesz" :)
DeleteKolejna książka super kusząca i motywująca do nauki dziergania na drutach!!!
ReplyDeleteZakupiłam w Lidlu komplet drutów, wypatrzyłam na aukcji książkę bombkową - ale co z tego wyjdzie i kiedy? NIE WIADOMO :))
utrafiłaś książkę A&C? :)))
Deletebierz się szybko do roboty! :P jak wydziergasz bombki, to koniecznie pokazuj!
Hehehehe! Podziwiam Cię za nieustającą miłość do A&C i zacięcie do realizacji projektu bombkowego. Biorąc pod uwagę z jaką konsekwencją dziergasz skórki muszę stwierdzić że nie tylko możesz poczuwać się do bycia fanką A&C ale po prostu JESTEŚ ich wierną fanką. Zatem całkiem naturalne jest iż zakupiłaś ich książkę o lalkach.
ReplyDeleteZanim zabierzesz się za dolls życzę wytrwałości w dzierganiu bombek i nieustająco trzymam kciuki za ukończenie w terminie!
Bardzo dziękuję za kibicowanie :-* czuję się zdopingowana :)
Deletebombki dziergam każdego dnia, nawet jesli nie zrobie całej jednej skórki, to chociaż troche pogimnastykuje palce na drutach. nie chce ich robić w zbyt intensywnym tempie bo wiem, że wtedy bombki mogą mi się trochę znudzić, przejeść a tak pozwalam sobie zatęsknić za nimi, można by powiedzieć, że "delektuję" się ich robieniem :)
iiii... zdradzę Ci w sekrecie, że własnie dziergam 33-cią :) wyrobię jakąs ich ilość i wkrótce pokażę na blogu. już za połową. jestem dobrej myśli ale tempo muszę utrzymać :)
jesli chodzi o A&C to oni sami chyba nie spodziewali sie takiego spektakularnego skucesu ich ksiażek. Zdecydowanie podbili Europę zachodnią a kule wełniane stały się ich ikoną, produktem.
z pewnościa nabędę każdą ich książkę. z wielką przyjemnościa przeglądam obie raz po raz :)
Książka jest super! Bardzo inspirująca. Wciąż podziwiam Twoje bombki i napatrzeć się nie mogę. Są przepiękne! A choinka w tym roku u Ciebie będzie na pewno zachwycająca. Trzymam kciuki za realizację projektu!
ReplyDeletePozdrawiam, Edyta
zapraszam do mojego bloga
http://edytainspiracja.blogspot.com/
Świetna książka. A wiesz, że podobną lalę wydziergałam na drutach dawno temu mojej Kasi. Pamela jej było. Wymodziłam ją do pary dla Pimpusia-Franka, którą to z kolei lakę dostała moja starsza córka od babci.
ReplyDeleteFajne klimaty tworzą te wełenkowe lale.
Pozdrawiam Cięserdecznie.
Kolejna fantastyczna książka! Pewnie trochę będzie trzeba poczekać, ale nie wyobrażam sobie że nie wydziergasz jakiejś przesłodkiej laleczki:))
ReplyDeletePozdrawiam.
Jak widzę super ta książka! Tylko jeszcze znać angielski perfekt i na drutach umieć robić dobrze. A ja ani angielski ani druty...Jednak jakiś czas temu wydłubałam laleczkę na szydełku,trochę krzywa. Ważne,że moja Milenka była zachwycona,nikt w całym przedszkolu nie ma nawet tyci podobnej :)
ReplyDelete