What is this blog about? / O czym jest ten blog?

This blog is going to be my journey into a fabulous world of yarns, threads, fabrics, embroidery, cross stitch, hand and machine sewing, tatting and crocheting. It is my journey in eighty reels around the sewing world I have recently embarked on :) Adieu!

Ten blog jest moją pierwszą podróżą w bajecznie kolorowy świat ręcznych robótek, igieł, nici, szydełek, czółenek i szmatek. To tu chce pokazywać swoje pierwsze zmagania z igłą i szydełkiem, uczyć się nowych technik, realizować projekty, dzielić obserwacjami itp. Zamierzam bowiem udac się w podróż w 80 szpulek dookoła krawieckiego świata :)
Ahoj!

Tuesday, January 10, 2012

10 hafciarskich koszmarów

 (źródło obrazka: internet)
Notka z cyklu: moje twórcze przemyślenia :) 
Wiecie, zrobiłam sobie zestawienie 10 najbardziej nielubianych i unikanych przeze mnie rzeczy podczas haftowania (tak, tak, wszyscy je mamy:P ). Niektóre mnie dotyczą ale niektóre jeszcze mnie nie dopadły. Brrr.... Ciekawe czy moje pokryją się z Waszymi? :) Które Wam sie przydarzyły do tej pory? Piszcie o swoich koszmarach i koszmarkach! :)

(kolejność od najgorszego do najsłabszego :) )

1. Wyhaftować jakiś duży projekt i na koniec odkryć, że zbrakło nam płotna bo źle wymierzyliśmy rozmiar (jak dla mnie to byłby największy z koszmarów, na szczescie jeszcze mi sie nie przytrafił)
2. Poplamić cenny projekt atramentem, tuszem, długopisem, wylanym napojem typu kawa, wino (tego też udało mi sie jeszcze uniknąć)
3. Zrobić niechcący dziurę w płotnie np nożyczkami (też jeszcze mi sie nie zdarzyło ale to jest naprawdę możliwe!)
4. Odkryć widoczny błąd i pruć duży obszar wyhaftowanego projektu (nienawidzę, ach, nienawidzę prucia czegokolwiek)
5. Odkrywać supły i supełki z muliny wiszącej po drugiej stronie płotna o których wcale nie wiedziało wcześniej a odkrywa sie je po jakims czasie i często plącząca się, skręcona bądź strzępiąca nitka złej jakości muliny
6. Przerastająca mnie ilość UFO-ków leżakujących w szafach (przyznaję, mam jedno duże na sumieniu ;P ale w tym roku postanowiłam sie z nim rozprawić na dobre, z małymi ufo-czkami dajemy sobie jakoś radę :) Pilnuję się!!)
7. Schemat gęstego, zwartego mega-haftu w którym pojedyncze kolory przeplatają sie nawzajem ze sobą, typu: jeden X w kolorze A, potem dwa XX w kolorze B, potem znowu jeden X w kolorze A lub C itp
8. Oprawianie projektu w ramkę obrazka (to chyba nie należy do moich ulubionych zajęć) naciąganie płotna, umieszczanie w ramie i dylemat typu: płotno wyjdzie równo czy nierówno?
9. Mulina wycofana ze sprzedaży ale wymagana w jakimś schemacie
10. Przygotowywanie płotna do haftu: wymierzanie, docinanie, obrębianie dużych formatów płotna, odliczanie i rysowanie linii...

Zapraszam na pierwszy ponoworoczny odcinek Twórczego Weekendu (22) na moim głównym blogu. Chwalimy się swoim rękodziełem podlinkowując swoje blogi. KLIK!

17 comments:

  1. Bardzo ciekawa lista i rzeczywiscie przerazajaca:P Ale chyba glownie jesli chodzi o wielkie prace:( A ja takich nie popelniam:D Mnie zdarzylo sie tylko 4 i 5, ale jesli jeszcze 5 bez problemu przezywam, to 4 czyli prucie mnie w zeszlym roku spotkalo i nie cierpie:( NIe przyznam sie co zrobilam , bo by mnie wiekszosc hafciarek wysmiala, ze bzdury robie:P
    Pozdrawiam i zycze jak najmniej koszmarów xxxx :)
    Anka

    ReplyDelete
  2. Ja tez 4 i 5, chociaż z wymierzaniem też różnie bywało :))

    ReplyDelete
  3. 1 zapobiegam ZAWSZE rysując siatkę czy trza czy nie trza. ot tak dla przezorności.
    4 niestety... i też nie przepadam, a wyrazy jakie temu towarzyszą... ojojoj... Z 6 walczę i najczęściej... przegrywam ;) 8 zawsze sobie odpuszczam. Zdaję się na fachowców.

    Pozdrawiam serdecznie! Bardzo fajny ten Twój blog!

    ReplyDelete
  4. ja najbardziej nie lubie 7... pierwsze na szczescie mi sie nie zdarzyly, a ostatni to nawet lubie...

    ReplyDelete
  5. niestety 1 mi się zdarzyła przy moim pierwszym dużym hafcie i musiałam facetowi troszkę nogi skrócić ;)
    4 też przy powyższym hafcie też się przydarzyła
    UFOka mam jednego na szczęście :)
    z 7 miałam problem wyszywając bukiet kwiatów - ale namieszałam- dobrze, że to był bukiet składający się z kolorów, a nie dokładnych kwiatów, więc nie widać tego pomieszania z poplątaniem ;)
    8 - raz tylko oprawiałam haft, reszta leży w szufladzie i czeka na moje zmiłowanie

    a 10 poznałam dzięki Tobie - tzn te rysowanie kratek, więc myślę że 1 mi się już nigdy nie przydarzy :)

    pozdrawiam ciepło
    Kasia

    ReplyDelete
    Replies
    1. a ja z kolei podejrzałam rysowanie kratek u Basi emigrantki :) teraz się nie mogę obejść bez niebieskiej siateczki, no chyba, że jest to jakiś mikro-hafcik :)

      Delete
  6. Koszmarna lista...
    4, 5, 7 - tyle z tej listy do mnie się odnosi. :D
    Ale widzę, że jestem zdolna, bo prucia nie znoszę, a raz zdarzyło mi się pruć całkiem spory kawałek, bo byłam święcie przekonana, że kilka xxx postawiłam źle i coś nie idzie dobrze. Sprułam tylko po to, żeby się okazało, że było wszystko git! :(
    Miałam wstręt do krzyżykowania całe dwa dni. xD

    ReplyDelete
  7. Nie haftuję jeszcze ale zdarza mi się czasami punkt 4 w szydełkowaniu czy na drutach. :D
    Plątanie nitek czy rozsupływanie splątanych nici też się zdarza. ;D Życzę definitywny brak koszmarów raz na zawsze. :)

    ReplyDelete
  8. Dziś 10 - bo właśnie to robię, pole haftu ogromne, więc i zrobienie nicią siatki trochę mi zajmie,
    1,2,3,8,9 - nie znam tematu,
    4 - miałam raz, oj bolało, bolało,
    5 - zdarza się i czasami mnie wkurza, ale panuję nad tym,
    6 - chyba zacznę je produkować, bo jakoś tracę ostatnio zacięcie do kończenia,
    7 - lubię takie hafty :)))

    ReplyDelete
  9. no tak ja też nie lubię tego typu numerów!

    ReplyDelete
  10. Ćwierćkrzyżyki kilkoma jasnymi odcieniami muliny wyszywane na drobnym lnie w jasnym kolorze - trauma numer jeden:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. oj masz rację! niecierpie ułamkowych krzyżyków, półkrzyżyków a jak już białą muliną na białym płótnie to już lipa do kwadratu :)

      Delete
  11. 2, 4 i 5 - wrgrhhhhrrwww!
    Fajny "dekalog":)

    ReplyDelete
  12. he he he
    Punkt 3 jak najbardziej możliwy!!! Mnie się zdarzył przy hafcie hardanger. Niestety, nie do uratowania!
    Przy tym samym hafcie zdarzyło mi się też odwrócić schemat o 90 stopni i wyhaftować oraz wyciąć bloczki nie w tych miejscach, gdzie należy!
    I jeszcze jeden koszmar, którego nie wymieniłaś - z tych najgorszych - wada fabryczna kanwy (ciemniejsze pasmo kratek) dostrzeżona dopiero po wypraniu i uprasowaniu gotowego haftu i to w miejscu odsłoniętym, niestety (dodam, że kanwa renomowanej firmy Zw.)
    Oby Nam się takie koszmary nawet nie przyśniły!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Podziwiam Cię za Hardangera, nigdy nie próbowałam i dla mnie to czarna magia :)
      wada kanwy mi się jeszcze nigdy nie zdarzyła!
      bedę się mieć na baczności :)

      Delete
  13. Wprawdzie nie haftuje, ale powiem Ci ze pierwsze 3 punkty juz przezylam na wlasnej skorze szyjac rozne rzeczy .

    ReplyDelete

Share Your Love, Leave a Comment :)