Ostatnio coś z moją blogową frekwencją nie za bardzo. Mało mnie tu i mało mnie na innych blogach. Czas przelatuje przez palce, tydzień goni tydzień i mamy już koniec października. Próbuję się jakoś bardziej zmotywować do robótkowania i blogowania ale tempo mam ostatnio żółwiowe. Jesienna melancholia czy co? Do tego mamy przeciągający się w domu remont, różne sprzęty i rzeczy porozsiewane po całym domu, generalnie chaos i bałagan no i brak regularnego stałego kąta do tworzenia trochę działa mi na nerwy. Ale kłamałabym pisząc, że nic się u mnie dzieje. Bo dzieje się, tyle, że mało :)
Nie będę więc przynudzać swoim marudzeniem, lepiej pokaże co wydziubałam ostatnimi czasy. Skończyłam nareszcie hafcenie świątecznych obrazków z serii Nordic Holiday The Prairie Schooler'a.
Oto jak wygląda 8-my i 9-ty kafelek :)
Choineczki - prościutkie, symetryczne, szybko powstają. Kafelek głównie zielony przełamany dla zasady czerwienią.
I ostatni obrazek - kolaż świątecznych symboli. Czyż to nie fascynujące ile można zmieścić w takim 12-centymentrowym kafelku? :)
Tak wyglądają ostatnie 2 obrazki obok siebie :) Jeszcze nic nieprane i nieprasowane, trochę wymiętolone bo świeżo zdjęte z tamborka.
A tak wygląda cała kolekcja Nordic Holiday :) Hafciłam ją praktycznie cały rok z mniejszymi i większymi przerwami. Bardzo lubię te proste ikoniczne motywy (The) Praire Schooler'a. Używa się do nich tylko dwa kolory muliny a mimo wszystko jest na czym zawiesić oko :D
Teraz przede mną kolejny etap: poskładać hafty w całość. Robi się z nich takie obrazki, kafelki podklejone tekturą i filcem do zawieszenia na jakiejś ozdobnej tablicy, ramce itp. Coś jak pinkeep. Nigdy nie robiłam jeszcze pinkeep'ów więc mam nadzieje, że wyjdą ok. Muszę też sprawdzić jakie mam zapasy zielonego filcu. Coś czuje, że trzeba bedzie zrobić filcowe zakupy :)
Obrazki są haftowane na kremowym evenweave, 32 ct. Przy cięciu nożyczkami, to mięciutkie i przyjemne w dotyku płótno pruje się jak szalone dlatego musiałam zabezpieczyć boki każdego z obrazków klejem. Odkryłam, że zamiast dokupować fraystop i przepłacać - można użyć zwykłego płynnego białego kleju (w UK nazywamy go pva glue), który wysycha na przezroczysto. Wykałaczką zamoczoną w kleju objeżdzam brzegi płótna, zostawiam do wyschniecia i mam spokój z pruciem. Wcześniej zabezpieczałam brzegi taśmą maskującą o niskiej lepkości ale taśma albo sie odklejała przy częstym hafceniu i przesuwaniu tamborka albo szeleściła i mnie drażniła.
A wy jakie macie sposoby na zabezpieczanie brzegów płótna?
W miedzyczasie nabyłam też hafciarskie co-nie-co :) Takie oto zestawy zamówiłam ze sklepów online:
Projekty astralne Joan Elliott, o których marzyłam od kilku lat i podziwiałam w książkach - Father Sun i Mother Moon. Są to ambitne zestawy do haftowania z dużą ilością muliny, backstitch'u i koralików. Jak tylko dowiedziałam się, że są do kupienia w postaci całego zestawu, postanowiłam iść na skróty i ułatwić sobie poszukiwania. Wyobrażacie sobie zamawiać wszystkie potrzebne do projektu rzeczy z różnych sklepów? Co się będę oszukiwać - będą musiały u mnie odleżeć swoje i nabrać urzędowej mocy bo kolejkę do hafcenia mam dłuuuugą :)
Father Sun
Mother Moon
Takie piękne projekty z pewnością bedą też wymagać pięknej oprawy. Szkoda byłoby oprawić je w najzwyklejszą drewnianą ramkę. Straciłyby wtedy swój gwiezdny urok ;)
Kolejny zestaw, który miałam na swojej liście życzeń to zestaw z kotami od Historical Sampler Company. Uwielbiam ich folkowy styl, serduszkowe ramki i w ogóle cały ten ich historical design ;) Trafiłam na obniżkę i wzięłam :)
Z tej serii są też do kupienia 3 sowy oraz kurki, gdyby ktoś miał ochotę.
I coś od Anchora - świąteczny bieżnik w nordyckie gwiazki i renifery, który zawsze kłuł mnie w oczy ilekroć przeglądałam hafciarskie katalogi wysyłkowe :D oraz bieżnik z ludowym motywem (najprawdopodobniej wyląduje na wielkanocnym stole).
Pewnie długo jeszcze nie kupiłabym tych zestawów gdyby nie zmusiło mnie do tego znienawidzone słowo "discontinued" zamieszczane jako informacja o produkcie. Przejrzałam różne sklepy w internecie i rzeczywiście projekt gwiazdkowej poduszki jest juz praktycznie nie do kupienia a bieżnik jest cieżko dostać. Pocieszam sie jednak tym, że gdyby kiedyś zamaniło mi się mieć poduszkę w takim stylu co bieżnik to można odtworzyć jej wzór ze wzoru bieżnika :)
Bieżnik ludowy też jest już nieosiągalny. Niecierpię, kiedy fajne i popularne produkty znikają bezpowrotnie z rynku :(
I na koniec, bobiny. Dużo bobinów :D I do tego kolejne nowe pudełko DMC na mulinę. Długo nie mogłam się zebrać, żeby rozwiązać kwestię pałętającej się po-projektowej muliny. Milion różnych woreczków z notatkami, odnośnikami itp a w nich resztki muliny, którą można przewinąć na bobinki i wykorzystać do przyszłych projektów. Specjalnie wybrałam bobiny tekturowe. Plastikowe jakoś mnie irytują, Ciągle wydaje mi się, że napisy się pościerają. Czas się zorganizować!
I na koniec zaczęłam coś nowego, świątecznego:
Pozdrawiam i dzięki za odwiedziny :)
motyw bieżnika ludowego to tak haft kaszubski przypomina - mój ulubiony :-)
ReplyDeletePozdrawiam
w pewnym sensie masz rację :) jest taki trochę kaszubski chociaż Kaszubów raczej nie widział :P
DeleteCudne te hafciki...mają tak energetyczne kolory ,że od razu świąt się zachciało :)
ReplyDeleteJesli chodzi o brzegi, niestety nie pomogę...nie wyszywałam jeszcze na takiej takaninie.
Pozdrawiam:)
dziękuję. zieleń w tych haftach jest prawdziwie soczysta, taka zielona :D
DeleteCiekawe te kafelki. Trzymam kciuki za udany finał :)
ReplyDeletedziękuję. wezmę się za ich wykończenie jak tylko upewnię się, że mam odpowiednią ilość filcu do podklejenia :)
DeleteŚwietna kolekcja! Najbardziej podobają mi się dwa renifery i konik. Jakąś mam słabość do reniferów:)))
ReplyDeleteZakupy bardzo udane! Bardzo fajna ta poduszka z bieżnikiem.
Konik też jest moim ulubionym, podobnie jak Mikołaj :)
DeleteTak, proste jest piękne !!! Niecierpliwie czekam na ostateczne wykończenie tych uroczych hafcików. Zakupy super, a jeśli chodzi o bobiny to ja właśnie z tekturowych przechodzę na plastikowe... (każdy jak widać ma inne potrzeby:)). Plastikowych bobinek nie opisuję, tylko oklejam numeracją DMC, która jest do kupienia. Mulinę przechowuje właśnie w takich pudełkach jakie kupiłaś i sprawdzają się super.
ReplyDeleteAha, pojawiaj się częściej, bo uwielbiam Twoje posty !
ja tez mam kilka plastikowych ale jakos ich nie lubię. a o tym, ze są naklejki z numeracją DMC dowiedziałam się ostatnio zamawiając pudełko w Sewandso. chyba kupię przy następnym razie i ostatecznie wykorzystam te plastikowe bobiny :D
DeleteWspaniały dorobek! Prześlicznie wyglądają te hafty:)
ReplyDeletedziękuję! chociaż czasami chciałabym się rozprawiać z moim dorobkiem nieco szybciej bo jak przychodzi do wykańczania (zszywania bądź oprawiania) to zbieram się wtedy jak pies do jeża :)
DeleteŚliczna seria. Też lubię wzory od PS za ich prostotę. Ja zabezpieczam hafty identycznie jak Ty. Wcześniej też podklejałam taśmą,która lubiła się odklejać. Niestety nie posiadam mszyny ,żeby obrębić brzegi.
ReplyDelete