Witam. Nie było mnie tu chwilę. Najpierw przygotowania do świąt, potem same święta. Odpoczywałam od robótek włóczkowych bo mi się trochę przejadło (bombki przez cały okragły rok a potem jajka) i stwierdziłam, że potrzebuję jakiejś tematycznej przerwy :) Dawno nie wyszywałam więc w ostatnich dniach zatęskniłam za hafceniem toteż sięgnęłam po małe projekty, które trafły mi się w subskrypcjach magazynów z ostatnich miesięcy. Mam takich małych projektów uzbierane całe pudełko i wszystkie czekają kiedy poświęcę im trochę czasu :) A tym czasem odkładam i odkładam i kupka rośnie.
Najpierw wyhafciłam małą japoneczkę. Nie jestem wielką fanka "hafcikowych słodkości" typu śliczne misie, szczeniaczki i tego typu podobne rzeczy ale do japońskich laleczek kokeshi mam sentyment bo własnie taka japońska laleczka kokeshi z Cross Stitcher'a była moim pierwszym hafcikiem, który wykonałam i od którego zaczęło sie moje haftowanie :) Możecie zobaczyć ja o tu - klik! Tak więc historia zatoczyła koło :)
Hafcik i kartka jest sam w sobie ozdobny więc nie dodawałam żadnych dodatkowych ozdób.
Pod rekę nawinęły mi się też hafciki z łatwo rozpoznawalnymi bohaterami Margaret Sherry - kartki mają fajną stylistykę więc też je wyhafciłam :)
Kot jest sympatyczny tylko kontury do tego sierściucha to lekki koszmar i test na cierpliwość. W pewnym momencie dałam sobie spokój i kontury wyszywałam tak jak mi pasowało :) Też zdarza się Wam tak robić czy też wyszywacie każdą jedną kreseczkę dokładnie wg schematu co milimetra?
Oprócz kota były jeszcze dwie myszowate w filiżankowym jacuzzi :) kontury tutaj nieco mniej kłopotliwe :) ufff...
I wszystkie 3 karteczki razem:
W międzyczasie korzystam z weny krzyżykowej i zaczęłam się rozprawiać ze swoimi ufokami, których liczba ku mojemu przerażeniu zaczeła ostatnio podstępnie rosnąć a stąd już mały krok do tego aby rzucić projekt w szafę i nigdy nie skończyć. Przysięgłam sobie, że w tym roku nie zaczynam nic nowego, żadnego większego projektu, dopóki nie rozprawię się z tymi niepokończonymi. Najwyżej zrobię wyjątek dla małego hafciku typu jakiś dodatek do gazetki, żeby mi się tak totalnie nie znudziło. Niektóre z haftów trzeba bedzie pokończyć a niektóre wymagają jedynie "zagospodarowania" typu: oprawienie, obszycie materiałem, przerobienie np na poszewkę, girlandę itp. Na pierwszy ogień poszły hafciki wielkanocne na kartki, które to wyszywam już drugi czy trzeci rok. I mimo, że już po wielkanocy, ucieszę się ogromnie jak je skończę i oprawię. Pozasezonowe wyszywanie to u mnie normalka :)
Pozdrawiam i miłego wieczoru życze. Jutro do pracy to trzeba nabrać świeżych sił :)
Dziękuję wszystkim, którzy pozostawią tu jakieś dobre słowo x x x
Serdecznie zapraszam na 78-my odcinek Twórczego Weekendu. Linkowanie do piątku do północy.
Filizankowe kartki sa super!
ReplyDeletepiękne są te kotki i myszki w filiżankach ^^
ReplyDeletekartki z filiżankami extra.Myszki chyba najbardziej mi się podobają:)
ReplyDeleteFajne karteczki :) Powodzenia w walce z UFOkami ;) Zapraszam do siebie na Candy.
ReplyDeleteTymi karteczkami jestem urzeczona! Mam arkusze w tę kratkę, ale pomysł z filiżankami jest obłędny :) Może coś podobnego uda mi się kiedyś wykombinować...
ReplyDeletePozdrawiam Cię wiosenne (wreszcie wiosennie!).
jejć! myszki w filiżankach. super! :)
ReplyDeletea kreseczki staram się wyszywać wg schematu ale nie zawsze mi to idzie jak iść powinno ;))
Karteczki prześliczne!!! Powodzenia w walce z UFO - kami:)
ReplyDeleterewelacja!
ReplyDeletesuper pomysły :)
napatrzec sie nie moge tak mi sie podobaja :)
ReplyDeleteJaki piękny blog! Przeglądnęłam kilka postów i będę zaglądać do Ciebie częściej :) Patchwork po prostu taki równy...Przepięknie!
ReplyDeletePiękne prace. Zapraszam po odbiór wyróżnienia
ReplyDelete