Witam. Po raz kolejny po miesiącach niebytności odkopuję blog. Czas leci jak oszalały. Minęła zima i święta. Oficjalnie mamy już wiosnę i Wielkanoc dosłownie zza rogiem. Po zimowych świętach, powrocie ze świątecznego pobytu w Polsce i styczniowo-lutowej hibernacji (polegającej głównie na czytaniu książek) zabrałam się za wykonanie czegoś wiosennego. Nie wiem jak Wy ale mi zima dłużyła się okropnie w tym roku, nawet tu w UK śnieg i zimno, określone przez dziennikarzy "wdzięczną" nazwą The Beast from the East, dały nam się we znaki. Zatęskniłam za słońcem, ciepłem i energetycznymi kolorami. A że kocham pierwsze wiosenne kwiaty - przebiśniegi, żonkile, tulipany, hiacynty i krokusy to postanowiłam zrobić sobie swoją pierwszą żonkilową broszkę :)
Nosiłam ją w pracy 1 marca, w dzień Św. Davida, patrona Walii. W Walijskich szkołach dzieci świętują ten dzień biorąc udział w przedstawieniach o tematyce patriotycznej i każdy nosi przyczepione do ubrań takie właśnie żonkile. Pomyślałam, że fajnie byłoby mieć taki własnoręcznie wykonany kwiatek. Broszka wzbudziła zainteresowanie koleżanek i posypały się prośby o wykonanie podobnych.
Skorzystałam ze wzoru na żonkil z dodatku do magazynu Love Crochet gdzie był fajny projekt wiosennego wieńca. W oryginale żonkile były całe żółte i nie miały liści ale ja uznałam, że fajniej wyglądają z pomarańczowymi trąbkami no i jakiś zielony akcent by się przydał. Wzór na listek żonkilowy wzięłam z bloga Attic24.
Z jednego żonkila szybko zrobiło się 14 :) Tak właśnie wyglądała moja produkcja kwiatków :) Odczułam potrzebę duuuużej ilości energetycznej żółci w te posępne zimowe dni.
14 gotowych żonkili oczekiwało na zblokowanie:
I poniżej, przypięte do mojej maty do blokowania :)
Tak się składa, że moja mata ma trawiasty wzorek :))) wygląda jakby zakwitła żonkilami :)))
Ukończone broszki zostały również otagowane...
...i zapakowane w foliowe woreczki...
Bardzo spodobał mi się ten ostatni etap produkcji. Poniżej, broszki gotowe do wyjścia świat:
Kwiatuchy migiem rozeszły się wśród personelu. Ba! Właściwie to nawet ich zabrakło i muszę dorobić kolejne 7! Zajmę się tym w ciągu najbliższych tygodni. Zabawę ze sprzedażą i produkcją miałam przednią chociaż nie bardzo lubię masowej produkcji bo szybko się nudzę :) Planuję kolejną mini-sprzedaż za jakiś czas - aktualnie przeglądam, wybieram i kupuję wzory.
Krótki przerywnik od szydełka to oczywiście jajo na drutach :)
Chciałam koniecznie wypróbować połyskliwą włóczkę z Aldi. A że Wielkanoc za pasem to przynajmniej jedno nowe jajo należy udziergać ;)
I na koniec moje mini-zakupy z Hobbycraft :) bardzo spodobały mi się te wiosenne hafcikowe miniaturki i nie mogłam się oprzeć aby wziąć kilka. Małe a cieszy :D
I na koniec moje mini-zakupy z Hobbycraft :) bardzo spodobały mi się te wiosenne hafcikowe miniaturki i nie mogłam się oprzeć aby wziąć kilka. Małe a cieszy :D
Miłego weekendu wszystkim i dzięki za pozostawione słowo.
Świętnie wyglądają te kwiatuszki, wcale się nie dziwię, że rozeszły się tak szybko, swoją drogą, to cudownie, że rękodzieło się tak ceni. Pozdrawiam :)
ReplyDeletePiękne broszki. I super zapakowane.
ReplyDeleteBardzo piękne kwiatuszki i ładnie wyglądały na tej macie:-)
ReplyDeletePozdrawiam cieplutko:-)
Cudne, cudne żonkile!!! Pozdrawiam:)
ReplyDeleteŚwietne żonkile! Mnie też masowa produkcja nudzi więc nam zawsze drugą robótkę dla odmiany :)Pozdrawiam!
ReplyDeleteDługo Cię nie było, tak od świat do świąt :(
ReplyDeleteAle warto było czekać: żonkile wyszły Ci wspaniałe, pięknie wyglądały kiedy kwitły podczas blokowani i później zapakowane w foliowe woreczki. Nie dziwię się, że broszki szybko znalazły nabywców.
Małe hafciki super - najbardziej podoba mi się króliczek !
Pozdrawiam!!!
Żonkilami jestem zachwycona!
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie :-)
bardzo ładne, a u mnie za oknem śnieg... żonkile to taki śliczny akcent wiosny
ReplyDelete